Prolog:
Pamiętam każdy dzień jakby było to
dzisiaj. Każdy uśmiech w moją stronę czy niewinny pocałunek. Moi
rodzice uwielbiali go. Miał w sobie to 'coś', może rzadko
spotykany w dzisiejszych czasach cholernie idealny charakter?
Traktowali go jak własnego syna a on obdarowywał ich tak samo
pięknym uczuciem. Codziennie odprowadzał mnie pod same drzwi i
dopóki nie wiedział, że nie jestem bezpieczna nie opuszczał mnie
na krok. Ludzie zazdrościli nam naszej miłości, naszego
wspaniałego związku, którego wspólnie tworzyliśmy każdego dnia
coraz bardziej się starając. Czuliśmy się wyjątkowi dzięki
sobie nawzajem, lecz dzisiaj wszystko się zmieniło. Nie znam smaku
pięknego, beztroskiego życia. Teraz żyję nadzieją, nadzieją na
lepsze. Każdego dnia budzę się ze łzami w oczach. Po czym idę
podążając przez salon do kuchni aby zrobić czarną kawę z
mlekiem, która da mi siłę by przeżyć kolejny dzień. Czasami
wyjdę zjeść coś na miasto gdzie spotkam swoich przyjaciół, z
którymi kiedyś spędzałam bardzo dużo czasu. Nieraz pytają jak
się czuję lub dziwią się tym jak wyglądam, lecz ja nie dbam o
to. Potrafię przespać całe dnie lub siedzieć w bezruchu
wspominając najlepsze chwile w moim życiu,które mogą już nigdy
nie powrócić. Tak to moje życie, czysta codzienność od dwóch
miesięcy...